Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozświetlające. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozświetlające. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 lutego 2012

No i skończyło się moje oszczędzanie ;) podkład Rimmel Wake Me Up.

W nowym roku postanowiłam zaoszczędzić trochę i pozużywać podkłady, które zalegają w mojej szafce. Niestety, nie udało się ;) Nowość Rimmel, podkład Wake Me Up skusił mnie swoją neonową zakrętką, reklamą, promocją (cena regularna to 40zł, promocyjna 32zł) no i wreszcie dość pozytywnymi opiniami w Internecie. Trochę można mnie porównać do kosmetycznej sroki ;). Cóż, nałogi są straszne, ale lepsze od czasu do czasu ulec podkładowi niż np. palić (co doskonale wiem... :| ale udało mi się rzucić palenie i muszę się pochwalić, że dziś 70. dzień mojego niepalenia :D).
Dobrze, już kończę lanie wody i zabieram się za konkrety...



"Pierwszy podkład Rimmel, który pobudza cerę i sprawia, że promienieje blaskiem. Nadaje nieskazitelny wygląd. Działa natychmiast przeciw oznakom zmęczenia. Zawiera peptydy i nawilżający Kompleks Witaminowy.
Dostępny w odcieniach: 100 - ivory, 103 - true ivory, 200 - soft beige, 203 - true beige, 300 - sand, 400 - natural beige"




Podkład Rimmel Wake Me Up, przede wszystkim zachwycił mnie swoją "energetyczną" buteleczką i nakrętką. Bardzo ładnie prezentuje się na półce. Jeśli chodzi o pierwsze odczucia związane z samą zawartością to kolor ivory 100 (identyczny jak w przypadku ivory 100 Rimmel Match Perfection Cream Gel), na ręce, wydał mi się odrobinę za ciemny, ale nic to, spróbować nie zaszkodzi. Zapach przyjemny, świeży, nienachalny, dość charakterystyczny dla części podkładów Rimmel. Konsystencja w sam raz - gęsta, ale podkład sam w sobie jest lekki. Jeśli chodzi o aplikację (używam do tego silikonowej gąbeczki) jest łatwa i przyjemna (palcami również). Podkład nie pozostawia smug, łatwo się rozprowadza i, co bardzo mile zaskakujące, kolor szybko stapia się z kolorem naszej cery, nie odcina się, choć moja karnacja jest bardzo jasna, a kolor ivory 100 do najjaśniejszych nie należy. Wake me up to kosmetyk rozświetlający, mający za zadanie niwelować zmęczenie, dlatego nie zdziwiły mnie błyszczące drobinki, które przez szkło buteleczki i na nadgarstku są widoczne bardziej niż na twarzy - to również plus. Krycie - średnie - wystarczające - ładnie ujednolica cerę, drobne niedoskonałości pokryje, do większych przyda się użyć korektora. Matowienie - nie jest to podkład matujący, dlatego raczej nie można tego od niego oczekiwać, dla mnie konieczne było użycie pudru matującego (z resztą zawsze go używam), ale buzia zarówno po nałożeniu jak i pod koniec dnia nie błyszczy się jakoś dramatycznie, za co według mnie również plus. Co do właściwości nawilżających i dających "kopa" naszej cerze trudno mi się wypowiedzieć :) Twarz, po użyciu Wake Me Up wygląda ładnie i zdrowo, to fakt. Najmniej chyba odpowiada mi trwałość produktu. Po całym dniu pracy, makijaż jest już raczej średniej jakości. Wiadomo, że wieczorem każdy makijaż wygląda już nie tak świeżo jak przed wyjściem z domu, ale używałam podkładów, które lepiej sobie z tym radziły. Co do zapychania - nie wiem, za krótko go używam by coś o tym powiedzieć. Jeśli zaobserwuję, że zapycha na pewno dam znać :)


podkład Rimmel Wake me Up, kolor 100 - ivory, w świetle dziennym


"gotowy" makijaż wykonany podkładem Rimmel Wake Me Up, z użyciem mojego ulubionego korektora Miss Sporty, So Perfect Stay i pudru Rimmel Stay Matte

Firma Rimmel coraz lepiej mnie zaskakuje swoimi podkładami :) Po Match Perfection Cream Gel, Wake Me Up jest również udanym zakupem. Jeśli chodzi o tak zimne dni, jakie niestety teraz mamy, wolę podkłady bardziej treściwe, kryjące i gęste, ale wiosną czy latem na pewno będę go używać z przyjemnością.

Ocena: 4/6

Pozdrawiam serdecznie :)